środa, 16 listopada 2011

Pojechać - zobaczyć - pomacać - doświadczyć - marzy mi się


Wszystko to czym dla mnie jest, czym powinna być architektura na dotychczasowym poziomie mej wiedzy (niewiedzy), łącząc funkcję miejsca (i nadając jej nowego znaczenia poprzez zaskakujące rozwiązania wynikłe z analizy położenia historyczno kulturowego). Projektanci dobierając materiały nie skupiali się na ich powierzchowności, dekoracyjności, przeciwnie - czerpali inspirację z "zakorzenienia budynku". Pokój przestaje być pokojem, zewnątrz staje się wnętrzem, "wewnątrz" daje odwrotne wrażenie. Goście hotelowi mają gwarantowane doznania estetyczne. Neri i Hu hołdują naturalnym materiałom i formom, podkreślając "PRAWDZIWY" klimat miejsca... Tego mi brakuje 'dzisiaj', gdy oglądam tysiące realizacji wnętrz i budynków. Brakuje prawdy, analizy, swoistego dialogu
budynek <---> człowiek <---> wczoraj ---> jutro ---> DZIŚ, takiego wartościowania i doszukiwania się tożsamościowej głębi obiektu. Ten Hotel pobudza do refleksji... mnie przynajmniej, (uwielbiam być manipulowana w taki sposób) ;)

Pierwsze co nam rzuca się w oczy to skrajny kontrast, który sam w sobie budzi emocje. W Waterhouse Hotel największe znaczenie ma jednak kontekst użycia materiałów i środków (np. moja ukochana cor-ten).










Znalezione tu, zdjęcia ©Derryck Menere,©Tuomas Uusheimo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz